paź 07 2014
O Przesyłaniu Energii „na odległość”
Proces wymiany energii zachodzi w świecie cały czas, wszędzie wkoło i wewnątrz nas i nie trzeba tego nikomu tłumaczyć, każdy wie że tak już jest, ale kiedy dochodzi do tematu przesyłania energii jak intencji, myśli wtedy duża większość z nas kręci nosem z powątpiewaniem. A nawet jeśli już uznaje taki fakt za możliwy do przyjęcia to rzadko wierzy, że on sam może to uczynić. Tyle jest publikacji w tym temacie, o przesyłaniu energii w Reiki, o leczeniu siłą umysłu, o używaniu różnych dziwnych formułek, magii… Tymczasem najprostsza i najbezpieczniejsza forma przesłania energii uzdrawiającej to po prostu modlitwa, w niej zawiera się wszystko- czysta intencja, miłość, pokora, wiara, a w rezultacie Błogosławieństwo, Łaska. W gruncie rzezy każde przesyłanie energii na odległość ma tą samą bazę. Reikowicze używają np. specjalnych znaków, za pomocą których otwierają tudzież niwelują czas i przestrzeń…
Kto inny w medytacji czy wizualizacji uczyni to samo, jeszcze inny użyje metody Silvy. W dzisiejszych czasach jest szeroki wachlarz możliwości do wyboru, każdy wybiera taką metodę skupienia jaka najbardziej mu odpowiada, jaką najlepiej czuje i akceptuje. W tej czy innej metodzie ważna jest jednak zawsze czysta intencja wysyłającego i otwarcie się przyjmującego na przekaz. Nie mówię tu o tzw. czarnej magii i nadużywaniu pewnej wiedzy w niewłaściwych celach- jest to niedopuszczalne, głupie i świadczy jedynie o małości istoty, która się para takimi zajęciami- logiczne jest że świadomość i poziom moralny takich ludzi pozostawia wiele do życzenia-nie wspominając już o konsekwencjach w myśl zasady-co wysyłasz to do ciebie wraca.
Ale wracając do tematu uzdrawiania… Im czystszy człowiek, harmonijne jego myśli, jaśniejsze uczucia, tym bardziej efektywny i udany przekaz- Dusza naturalnie, instynktownie lgnie do Dobra i z wdzięcznością i ufnością przyjmuje Miłość. Gdy poprosiłeś już więc taką osobę o zgodę na przesłanie energii (realnie lub w myślach-czasem pomiędzy dobrymi znajomymi czy przyjaciółmi nie potrzeba słów) wówczas możesz już zaczynać z intencją że przekaz dotrze do tej osoby w najbardziej odpowiednim momencie w czasie (jeśli nie umówiliście się na dany dzień czy godzinę). Ja zazwyczaj pracuję na odległość używając wahadła i Reiki, oczyszczam płaszczyzny auryczne i czakramy a następnie wykonuję przekaz Reiki.
Czasem, sama intencja, gorąca prośba w środku już jest formą pomocy. Niedawno moja siostra miała mieć operację i bardzo bała się, że stanie się coś złego, dzwoniła do mnie –bo mieszka zagranicą- i prosiła żeby jej pomóc bo boi się osierocić dzieci. Jej lęki były tak duże, że instynktownie lgnęła do mnie choć jest osobą, która świadomie nie akceptuje uzdrawiania w świecie energii. Niemniej jednak w godzinie zagrożenia zażądała wręcz ode mnie zapewnienie, że nie umrze (podświadomie chwytała się wiary w nadprzyrodzone) i nawet zagroziła z gorzkim śmiechem, że jeśli moja przepowiednia się nie spełni (powiedziałam po rozłożeniu kart, że wszystko się uda) to będzie mnie nawiedzać po śmierci… Pomijając karty….w duchu co dzień żarliwie się modliłam o zdrowie siostry, przesyłam jej energię właśnie poprzez szczerą modlitwę- i to według mnie najskuteczniejsza forma uzdrawiania- jeśli płaczesz i wzruszenie odejmuje ci słowa, a dusza w środku śpiewa hymn pochwalny i dziękczynny – to cuda się dzieją. Problem polega na tym, że nie zawsze- nie dla każdej osoby napotkanej w życiu potrafimy wykrzesać z siebie taki ładunek pozytywnej energii. Jeśli miłość, która łączy dwie osoby jest naturalna, bez urazy, głęboka, to pomoc jest też taka- wypływa naturalnie. Jeśli natomiast zgłasza się do Ciebie osoba dość szorstka, wymagająca, roszczeniowa i przy tym nastawiona na tzw. zakup usługi jak w sklepie to pojawia się problem… Nawet jeśli wysyłający wykona swoje zadania- czy to przy użyciu metody reiki, medytacji czy innej; to zawsze trzeba pamiętać, że w tym świecie najważniejsze są prawa duchowe. A zatem jak uzdrowić kogoś kto nie chce przyjąć uzdrowienia- najpierw trzeba odnaleźć w sobie choćby jedną pokorną myśl- że potrzebujesz poprosić o pomoc, że skoro potrzebujesz tej pomocy to znaczy, że gdzieś w Tobie, w Twoim życiu jest przyczyna-błąd, który trzeba naprawić. A skoro już tu trafiłeś to lepiej żebyś trafił po uzdrowienie niż po lekcję pokory….która cóż choć bolesna, ale również może być początkiem drogi do uzdrowienia…
Najłatwiej, najprzyjemniej pracuje się z ludźmi, którzy rozumieją, że z energią jest trochę jak z każdą wymianą w życiu- nawet pani w sklepie spożywczym to rozumie i zawsze z uśmiechem wyciągnie świeże, ładniejsze warzywa spod lady jeśli będziemy serdeczni i po prostu mili, bo to też człowiek jak my…
A co czuje druga strona podczas takiego przekazu? Często po prostu, odbiera to jakby ktoś raptem poprawił jej nastrój, jakby zdjął ciężar z pleców, i dął siłę do dalszego działania, raptem zaczyna znowu odczuwać sens, bądź po prostu przełamuje niechęć do życia. Niektórzy odbierają dosłownie bodźce w ciele – z reguły ciepło rozprzestrzeniające się w organizmie. Jeszcze inni nie połączą nawet żadnego z tych zjawisk z przekazem, po prostu przyjmą to jako coś co samo się pojawiło w ich życiu. Nie zawsze dostrzegą subtelne działania energii w swoim życiu, które mogą się później objawić jako spotkanie właściwych ludzi na swojej drodze, sprzyjające okoliczności, nowa praca, unikniecie przykrych doświadczeń, czy poprawa relacji w rodzinie… To nie przesyłający ani nawet ty wybiera co ma się naprawić, decyzje zapadają tam gdzie widać wszystkie zależności i przyczyny i następstwa-na płaszczyźnie duchowej.
Dlatego jeśli już decydujemy się zwrócić o pomoc, poprosić o taki przekaz, warto zrobić to szczerze w zgodzie z samym sobą i z choć z odrobiną wiary.
Magdalena