lut 11 2015
Duchowe to jedyna droga
Nasza siła tkwi w duchowym, zawsze tak było. W świecie gdzie nieraz wydaje się nam, że gdy tylko puścimy na chwilę kontrolę (którą tylko pozornie mamy jak nam wmawia ego) zaraz stajemy w sytuacji poczucia zagrożenia, bezbronni i narażeni na straty, na śmierć. Lęk jest naszym głównym motywatorem wpływającym na większą część decyzji podejmowanych przez nas, na nasze wybory. To on zabiera nam moc i zapędza w kozi róg.
Wiele teorii w ezoteryce pomija lub wykreśla zagrożenie z naszego życia jak realne, ale czy tak jest w istocie, czy po prostu wypieramy niewygodne, trudne sprawy? Czy mówienie sobie, że czegoś nie ma sprawia, że to znika? Co tak naprawdę poza opcją udawania, że się nie boję, że nic mi nie zagraża jest ratunkiem dla nas? Co pomaga stawić czoła trudnym energiom, trudnym czasom, gdzie coraz większy zamęt energetyczny miesza i plącze nasze myśli, uaktywnia wewnętrzne procesy samoobrony, stany lękowe?
Poszerzenie się świadomości, wzrost wiedzy i nowe, inne spojrzenie na tematy duchowości, energii jest już faktem i stale się rozwija. Mamy dostęp do wielu różnych przestrzeni, świadomie bądź nie wchodzimy w pewne wymiary, światy, przyciągamy, zapraszamy do naszych żyć różne energie… Jak na dziś sobie z tym radzimy? Jesteśmy na etapie raczkowania, niewiele jeszcze rozumiemy, niewiele poujmujemy, nieraz stajemy się tylko pionkiem w grze innych energii. Co nas zatem uratuje przed poczuciem zagrożenia, przed uwięzieniem duszy, przed zapętleniem się w innych bytach, światach, wymiarach? Co nada człowiekowi moc, gdy będzie musiał stanąć naprzeciw energii z pozoru silniejszej, bardziej doświadczonej, dominującej, czasem bezwzględnej, reprezentującej odmienny system wartości? Nie pomogą ziemskie środki, nie pomoże odgrodzenie ani wojna…. Co pomoże? Tylko Prawda. To co ukaże prawdziwe w człowieku, jego przeznaczenie, przypomni jemu i wszystkim kim jest w istocie. Tylko duchowe wyzwala z pętli czasu, pętli przyczynowo-skutkowej, pętli karmy, pętli zadośćuczynienia…
Tylko porzucenie myśli o tym kto jest silniejszy, jak coś zwalczyć, w czym jestem lepszy, co mogę osiągnąć w tej relacji, uwalnia od zapętlenia. Tylko zwrócenie twarzy i całego siebie w stronę wyższego wymiaru, ponad to co wikła w światach materialnych, niższych rozwiązuje węzły, które powstały na linii życia. W czym nasz ratunek, nasz spokój i bezpieczeństwo- tylko w duchowym.
Bagatelizowanie lub zaprzeczanie sile duchowego jest skazywaniem siebie na wieczną tułaczkę, jest jak zaprzeczenie własnemu pochodzeniu i dobrowolne pozbycie się mocy.
Uzdrawianie duchowe… Nie ma innego. Wiele osób może postrzegać to nieco inaczej, odmiennie- i mają do tego prawo. Ja natomiast widzę, że jest tylko jeden rodzaj uzdrowienia, od którego wszystko bierze początek, tam źródło zmian, i tkanie nici losu, tam wybaczenie, puszczenie, przemienia los, który sam tkasz… Każdy problem, każda sprawa, każda sytuacja tu na dole ma swoje odzwierciedlenie na ‘górze’, jest odbiciem, skutkiem, echem tego co spływa w dół po niciach życia.
Ludzie z silną energią duchową- bardzo niepozorni nieraz tu w ziemskim świecie- są olbrzymami tam i tu. Jedna ich myśl, słowo wypowiedziane, gdy stoją całym sobą w prawdzie potrafi odmienić los człowieka, zakręcić wiry, podnieść wibracje myśli i uczuć. A uzdrowienie dzieje się samo… To świadomość tak naprawdę uzdrawia, świadomość, prawda nas wyzwala. Nieważne ile się namachamy rękoma, ile słów z siebie wyrzucimy, jeśli będą one puste, nie będą wychodzić z poziomu prawdy efekt będzie mizerny. Im większy poziom świadomości uzdrowiciela, im wyższa wibracja, tym wyżej sięga, do źródła problemu dociera i naprawia nie tyle skutek co przyczynę, a w efekcie na dole jak na górze się samo niejako naprawia. Usuń rozdźwięk, dysharmonię, pokaż prawdę, a błędy pryskają jak mydlana bańka. I tak zapewne będzie wyglądać uzdrawianie w przyszłości a przynajmniej w tę stronę idziemy.
Dlatego zawsze warto wytrwale i stale przypominać sobie o tym co naprawdę ważne w istnieniu, o tym co nie przemija i zostanie z nami także po śmierci ciała. W co zainwestujesz teraz? W siebie, który przetrwa, który istnieje zawsze, czy w chwilowe potrzeby ego, które zaciemnia obraz całości?
Warto walczyć i pamiętać, przypominać sobie stale po co tu jestem, czym jest moje życie, jaką wartość ma dla mnie, i co chcę osiągnąć tym razem jak i w całości mego istnienia. Czy po drugiej stronie ocenię ten żywot jako biedny, żal jednak budzący, czy podziękuję sobie za wytrwałość i nie poddawanie się, za pamięć o Sobie jako całości.
Ludzie wraz z biegiem lat budzą się powoli do prawdy, do przypomnienia sobie siebie tam, duchowego wymiaru swego bytu. Coraz częściej zdają sobie sprawę, że istnieją inne wymiary ich istnienia, niektóre przebudzenia są gwałtowne, niektóre stopniowe, inne lęk stopuje… ‘Więksi’ prowadzą ‘mniejszych’ i razem idziemy w kierunku Prawdy o nas, w stronę bramy- świadomości nowej. Gdy te wrota się otworzą nic w naszej świadomości nie będzie już takie samo a impuls ten rozejdzie się potężnym echem po świecie fizyczności, zmieniając nasze tu i teraz… I to jest typowe dla ewolucji. Każdy postęp bierze tak naprawdę swój początek w duchowym.
Tak ważne jest byśmy stale, wciąż przypominali sobie o naszym pochodzeniu i walczyli o własną moc, o pamięć o sobie, o odzyskanie siebie w całości, o zobaczenie siebie jako jedną całość. To wyzwoli nas od lęku, zabobonu, uprzedzeń, wszelkiego poczucia zagrożenia, sprawy zaczną naprawiać się tzw. same a my powrócimy świadomością na Boży Plan.
Gdy zatem czujesz, że coś ci zagraża, że nie wiesz jak się obronić, komu powiedzieć, jak wyjaśnić, że dręczą cię koszmary, pamiętaj że ty jesteś z Boga i tylko do niego należysz, z niego jesteś. Całą swoją duszą, myślą, wolą, skup się całym sobą w Bogu, twoje istnienie w nim jest jedyną prawdą i wyzwoleniem.
Duchowe to jedyna droga… Przypominaj sobie siebie prawdziwego, swoje duchowe ja, tam twoja siła, tam spokój i bezpieczeństwo.
My tu na Ziemi w tym teraz widzimy zaledwie maleńki skrawek zależności i maleńką cząstkę nas w przestrzeni tworzącej formę. To tylko maleńki puzzel z wielkiej układanki, gdy przestaniesz się całym sobą skupiać na nim zobaczysz całość obrazu, który zachwyci cię swoim pięknem i kolorem, rozmachem, wielkością i darem…
W. Shakespeare: „Są rzeczy na niebie i ziemi, o których ani śniło się Waszym filozofom…”
Św. Paweł: „.. oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani w serce człowieka nie wstąpiło, co zgotował Bóg dla tych, którzy Go miłują.”
Magdalena