kwi 20 2015

Intencja to WSZYSTKO

Intention-and-ripples-in-a-pondIntencja leży, mieszka głęboko, jest sednem naszych myśli, uczuć, z niej wychodzą nasze działania, nie ważne jak zawoalowane pobudki, jak przyozdobione pięknymi słowami uczynki, intencja jest wyznacznikiem wszystkiego. Jak bardzo byśmy się starali oszukać siebie czy innych co jest prawdziwym motywem naszego postępowania, nie da się oszukać wszechświata, nie da się oszukać SIEBIE, Duszy. Intencja to nasza prawdziwa pobudka, to to co nami kieruje, co jest motywem przewodnim naszego życia, naszych myśli, uczuć. Jej szczerość, prawość, jej czystość jest wyznacznikiem tego jak daleko sięgnąć możesz, jak daleko, głęboko zajrzeć, gdzie wejść, ona drzwi otwiera i prawdę, wiedzę pokazuje. Im czystsza intencja tym wyższa wibracja, tym wyżej, dalej, więcej widzisz i pojmujesz, tym szerszy ogląd na sprawę masz, tym więcej dla siebie i innych dać możesz, bez zafałszowania.

Przy czystej, przezroczystej duszy, szczerej intencji, w twoim zwierciadle odbije się, pokaże każdy obraz jaki ujrzeć pragniesz dla dobra najwyższego. Przy czystych prawych intencjach płyniesz, szybujesz, poruszasz się swobodnie w przestrzeni i czasie, nic cię nie blokuje, nic do ciebie nie przystaje, bo jesteś czysty, niewidoczny, przezroczysty. Nie masz jakości fałszowania, krzywdzenia, usprawiedliwiania siebie, jesteś prawdą o sobie i w sobie, stoisz naprzeciw siebie nie butny i nie zawstydzony, patrzysz odważnie, bo się nie boisz tego co ujrzeć możesz i wystawiasz swoją prawdę śmiało na światło dzienne. Nie masz nic do ukrycia, niech inni patrzą, ty wiesz że prawdę swoją znasz i jesteś z nią w zgodzie, nie masz intencji krzywdzeni, zło życzenia, czy przekłamania, przebarwiania. Starasz się trzymać swej prostej ścieżki, odrzucasz wszelkie podszepty o kolorowe dodatki, dodatkowe ozdobniki, firanki i zasłonki i inne buble mamiące. Odrzucasz wszelkie wabiki złudne, prawdę przysłaniające jakkolwiek piękne i kolorowe by nie były. Nie siebie masz upiększyć, przyozdobić w złotym świetle chwały postawić, ty Prawdę przejrzystą i na wskroś oczywistą musisz ujawnić. Mam taką intencję, taki mój cel i moje ku niemu motywy, dążenie.

Przy odpowiednio czystej, prawej intencji, bez dopuszczenia do głosu małej przekupki, handlarza wewnątrz nas, bez dopuszczenia do głosu małostkowego ja, możemy stać w Prawdzie i przejść przez każdą Bramę nietknięci, przejść jak powiew wiatru, który nie osądza, nie gani, nie porównuje i nie ocenia. Przechodzimy i wychodzimy za oręż i tarczę prawość intencji mając.

Biada jednak temu, kto oszukuje i zwodzi sam siebie, o prawości swojej się zarzekając a w sercu gorycz i żal mając. Temu bram przekroczyć się nie uda lub stanie u wrót tylko pozór mający sprawiedliwości, piękna i czystości, a za nimi to co w środku naprawdę nosi, co w sobie głęboko ukrywa. Ten sam pozór tam znajdzie, ta sama zafałszowana prawda się tam skrywa. I na nic płacze i lamenty, że przecież dobrze chciałem, gdy swoją własną intencję zafałszowałem. Intencji duszy, swojej prawdy przekłamać się nie da. To próba rozdzielenia, rozłączenia, podzielenia siebie, powiększanie przepaście w sobie. To próba zaprzeczenia jedności, prawdy o sobie. Spychanie prawej, wiedzącej i kochającej duszy do pięknej, ozdobionej klatki z napisem ośrodek zamknięty-przymusowe wakacje, to synonimy więzienia siebie, zaprzedawania duszy, oddawania jej w niewolę, w zamian za….

Wchodzę tu jednak w światy niezbyt miłe, które na bazie pychy wyrosły i pasą się na naszej naiwności, głupocie, przyzwoleniu, pociągu do błyszczenia, próżności…
Z jakich zasobów ty będziesz czerpać, z czym w sobie połączenie utworzysz, jakie światy w Tobie kwitną podtrzymywane Twoimi pobudkami?

Tutaj intencja to tylko słowo, tam to wszystko. To tam realizuje nam tutaj na zawołanie jakość naszego życia, przywołuje jakości tamtych ‘światów, wymiarów’ na prawości lub nie prawości bazujących.
Na przykład, możesz tutaj mieć z zewnątrz pięknie wyglądającą motywację- chcę pomagać innym, chcę pomóc sąsiadce gdy zostanie sama, gdy mąż wyjedzie, chcę udzielać się charytatywnie, chcę zapisać część majątku na jakąś organizację…ale co stoi za tym chcę? Czy chcę, bo taką mam czystą potrzebę serca, bo kocham ludzi, bo boli mnie gdy cierpią, gdy widzę ból. Czy może chcę, bo wiem gdzieś tam, z tyłu czai się taka myśl, że miło jak zostanę pochwalona, doceniona, za ten przecież co jasne niebagatelny dar. – Jak by nie patrzeć nie wszystkich stać na taki gest! – Co tutaj się pasie? Chęć wyniesienia swego ja na piedestale dobroczynności, pycha i wywyższenie, porównanie ja-oni, ja mam i mogę i Chwała mi za to…

W sumie idąc po nitce do kłębka dogrzebiemy się do takiej myśli- to dobrze, że ludziom przydarzają się nieszczęścia i jest tyle biedy na świecie, bo dzięki temu ja widnieje na tym tle jako wyjątkowy darczyńca…i można by szukać głębiej…ale po co, dalej robi się tylko gorzej…

Inny przykład, jestem dobrym wierzącym jakiegoś wyznania, kościoła i udzielam się regularnie w życiu mego kościoła, świątyni, ale nie chcę i nie życzę sobie by do mojego zgromadzenia, kościoła przyjmowano osoby, które niegdyś się źle prowadziły, które rzadko do przybytku chodziły, a teraz raptem na koniec drogi życia sumienie i strach owieczki do Boga woła. Mówię nie, ja mam większe prawo, dłużej tu jestem i chodzę i pracuje na swoje zbawienie! – Chciałoby się dodać w myślach, dłużej co? Męczysz się-bo to na myśl przywodzi ta postawa. Zamiast dziękować za dar przebywania, radowania się towarzystwem Boga, swoich braci w Bogu, kapłana, ty przyrównujesz swoją nagrodę do ciężkiej pracy na ugorze, nie pojmując, że swoją zapłatę już otrzymałeś, miałeś Boga w tym życiu cały czas przy sobie. Nie broń innym tego Dobra, miłości i łaski starczy dla wszystkich, jego wywyższenie, przyjęcie, dołączenie, to nie jest Twoje poniżenie, tu nie ma porównań i podziałów, gorszy-lepszy. Nigdy nie barykaduj nikomu drogi do Boga, to mur oddzielenia, który budujesz dla siebie.

Najgorsze są intencje, które w prawość czystość się tylko z wierzchu przyoblekają a za nimi żądza, zazdrość, pycha i nienawiść… ‘Judaszowe’ energie jak to czasem sobie w skrócie określam… Najtrudniej rozpoznać to co w piękne szaty ubrane, ładnie pachnące i z pozorem uprzejmości podane…

Bywa tak, że mamy na jakimś etapie w swoim życiu taką ‘pomocną’ osobę, kolegę, dobroczyńcę, pomocnika… który zawsze dzwoni i pojawia się gdy jesteśmy w potrzebie, gdy najgorsze emocje nas osaczają…i wtedy pomocną dłoń wyciąga a w niej (tu przenośnia) tabletka z napisem cyjanek- i z troskliwym wyrazem na twarzy pod nos ci podstawiają: Weź proszę, to moja recepta na czarną godzinę, pomaga…gdy już nie masz przecież wyjścia. – Wtedy świadomość nasza nieco głupieje, bo z jednej strony troska i czuły głos, pozór serdeczności, współczucie i empatia…a z drugiej jakiś fałsz przebija, i nie wiadomo dlaczego czujesz w środku, że cię rozdziera od wzbieranego płaczu a twoja duszy kuli się i woła: Boże ratuj, pojmać mnie i zdławić chce, zadusić mnie… Wtedy nie słuchaj rozumu, uciekaj, serca słuchaj, ono każdą nieprawą intencję na wylot rozpozna, wyczuje i ze wstrętem będzie się odsuwać. Gdy rozum zatrzymuje, bo nie pojmuje sprzeczności w komunikatach ale dusza o pomoc woła, uciekaj i nie zastanawiaj się co o Tobie pomyślą. To nie ważne, ważne że ty już wiesz, tak naprawdę w środku czujesz i wiesz…i tylko to się liczy.

Są też przepiękne, czyste, cudowne, rajem pachnące intencje…każdy kij ma dwa końce, spójrzmy więc dla poprawy nastroju na drugą stronę monety.

Tutaj drobny gest, bez rozgłosu, skryty i z pozoru nie istotny echem się potrafi przez świat cały przetoczyć, i powrócić do nas w radosnym śpiewie dziękczynnym za jeden gest szczery z serca płynący, za gest prawy, w tonacji miłości brzmiący.

Jedno ciepłe porozumiewawcze spojrzenie, miły gest, dziękuję, podanie dłoni, dla kogoś góry przenosić może, świat jego przebudować, odnowić, lub życie uratować. Dobre słowo ze szczerą intencją wypowiedziane czyni Cuda.

Wiem, że może to brzmieć nawinie lub nieprawdopodobnie ale tak jest. Każdy gest, słowo, jakikolwiek przejaw tutaj, za którym stoi szczera intencja, w obliczu Bożym mogąca się przejrzeć, rozbija blokady i topi lodowce, to energia, wibracja duchowa, czysta, piękna- to prawdziwy cud Uzdrowienia. Takich ludzi z czystą, piękną, prawą, miłością pachnącą intencją wyczuwamy instynktownie, wyczuwamy dobro jakie dla nas niosą i lgniemy do nich intuicyjnie, nie chcąc nieraz puścić, pragnąc jeszcze chwilkę przedłużyć nasz kontakt, nasze spotkanie. Taka jedna chwila razem dla dobra najwyższego, bez chęci zabarwienia jej swoimi interesami, potrafi odmienić świadomość człowieka, światopogląd, spojrzenie na życie, drogi prostować i zawrócić z raz obranej ścieżki.

Gdyby ludzie kierowali się w życiu jako głównym wyznacznikiem czystością swoich intencji, uzdrowienie byłoby powszechne, na naszych oczach cud prostowania ścieżek by się dokonał…cud niwelowania karmy…
Ech pięknie pomarzyć.

Badajmy swoje intencje, ich prawość, szczerość, przejrzystość, czy czegoś pod pozorem nieprawości nie chowamy, do źródła się dokopujmy naszych motywów, badajmy siebie, pytajmy, dlaczego to robię, co tak naprawdę chcę osiągnąć, co za tym stoi, a co jeszcze głębiej…a gdy już do końca się dogrzebiesz, zrozumiesz i naprawdę poznasz Siebie.

Pozdrawiam,
Magdalena

Brak komentarzy