wrz 22 2021
Co jest Prawdą?
Wszystko staje się twoją prawdą w doświadczeniu na czym skupiasz swoją uwagę. Jako istota posiadająca z praw przyrodzonych, świętych i niezbywalnych prawo wyboru, człowiek wybiera na czym skupia soczewki swego wewnętrznego mikroskopu. To co czyni przedmiotem swego zainteresowania, co bada, nadaje temu czemuś prawo do istnienia w swoim świecie. Cała sztuka polega nie tyle na zagłębianiu się w ciemny labirynt jakiegoś wyimaginowanego świata, którego konstrukcja, choć może i pociągająca, misterna i niejako piękna, lecz na rozpoznaniu że właśnie skupiam swoją uwagę na jednej z wielu baniek mydlanych tego wszechświata, który ma bardzo bogatą ofertę wycieczek. Podstawowe zaś pytanie przed wybraniem się w podróż myślową, które każdy twórca-kreator rzeczywistości powinien sobie zadać, brzmi, po co tam wchodzi i czy chce doświadczyć tego aspektu i jak głęboko pragnie się w nim zanurzyć zachowując podstawowe bhp- czy starczy mi sił by się wynurzyć i nie zagubić siebie. Oczywiście mamy całkowitą dowolność dobierania naszych myśli, tworzenia sądów, wydawania opinii, i życia podłóg zasady wolność Tomku w swoim domku…. Lecz gdy zaczynamy postrzegać, że nasze domki nie są z marmuru i wzajemnie się naprawdę przenikają, że nie ma solidnych granic między światami i że każdy może czytać z drugiego, brać z jego doświadczeń, lub nasiąkać tym czego myślą, czuciem dotknie, wówczas nabieramy ostrożności, przezorności ducha. To pierwszy krok ku dojrzałości duchowej, gdzie uświadomienie dociera do nas w formie oczywistości pewnych akcji-reakcji, jak w reakcji łańcuchowej, choć w rzeczywistości szybko uczmy się dostrzegać, że nie jest to liniowa reakcja lecz wielowymiarowa. Stąd widzimy dalej, że nigdy nie jesteśmy sami, lecz zawsze współistniejemy, choć z pozoru możemy się izolować we własnych bańkach-światach myślowych postanawiając nie widzieć dalej niż jej iluzoryczne granice. Wolna wola. Doświadczamy wielopoziomowo, doświadczamy w zależności od stanu przebudzenia, poziomu intencji, najgłębszych i często nieuświadamianych żądz- czyli tego co na powierzchnię świadomego umysłu nie chcemy wypuścić, gdyż z jakiegoś powodu się wstydzimy, wypieramy. Przy wszystkich tych zmiennych dobrze mieć po prostu czujną świadomość własnej wielowątkowości, przy naczelnej zasadzie, że w mojej troistości duch-dusza-ciało, nadświadomość-świadomość- podświadomość, itp. jest Ten, który wie, zna i widzi bezbłędnie. Mówię o tzw. iskrze Bożej w nas, czyli o naszym boskim aspekcie, nieuświadomionym na tyle by przejawienie było pełne i kompletne…jeszcze.
Kiedy wiemy co nami kieruje w danym momencie wyboru, łatwiej jest rozpoznać czy kierujemy się na manowce choć ścieżka wygląda lazurowo, spokojnie i pięknie, czy rzeczywiście jest to droga dobra, najlepsza dla mnie na ten czas. Z doświadczenia wiem, że w dzisiejszych czasach ciekawość nie jest najlepszym doradcą. To trochę jakby proponować komuś wycieczkę do kraju pogrążonego w wojennej zawierusze. Niezbyt mądre, ale pod pewnym względem interesujące dla niektórych…. Czas już zdać sobie sprawę, że przestrzeń myśli nie jest oddzielona od naszego wymiaru materialnego, i przywołując narrację wojenną jako formę atrakcji dla ego, budujemy coś co nie będzie w naszym wymiarze już tak miłe ani łatwe do zatrzymania czy usunięcia. Ludzie muszą w końcu nauczyć się postrzegać skutki własnych nastrojów materializujące się dosłownie tego samego dnia, ba w tejże chwili. Stąd obserwowanie własnych pobudek do myśli i łapania tzw. siebie za łapki na gorącym uczynku to praca na Teraz, innej nie ma. Tak naprawdę wszystko się do tego sprowadza, z jakiej perspektywy by na to nie patrzeć. Zawsze podejmujesz decyzję by zareagować, czuć się jakoś wobec kogoś, sytuacji, bo coś w środku cię boli, drażni gdyż…i te gdyż w tej chwili właśnie, gdy je czujesz masz zatrzymać i spokojnie rozwinąć z papierka, bez strachu, bez obawy, że cię ugryzie. To jeden z twoich strachów w szafie, stary program, zdarta płyta, przeterminowane oprogramowanie….już nie działa tak jak powinno, nie na twoją korzyść. To te swoje usterki mamy wyłapywać. Mamy badać swoje pierwotne intencje, dlaczego chcę tego teraz….nawet jeśli od razu nie wiesz, nie denerwuj się na siebie, zapodaj do swojej wiedzącej boskiej Jaźni, że chcesz poznać prawdę i to naprawić a uświadomienie przyjdzie w najbliższym czasie, przez okoliczności, słowo, zdarzenie, po prostu- zrozumiesz. Do czego z tym wszystkim zmierzam? Po co ta ciągła wnikliwa i męcząca analiza? Po to żeby zobaczyć co cię zatrzymuje w miejscu, co blokuje, czemu dusza płacze, że coś się nie spełnia, by w końcu odkryć czego właściwie chcę, szukam. To droga na skróty. Bezpośredni kontakt z guru. To źródło, z którego czerpiesz bez pośrednika. To manna…. Tak wiele jest określeń. Przestroga jest taka, że każdy widzi taką wariację rzeczywistości jakie filtry stosuje. Pytanie jednak nie brzmi czy jego, jej filtry są lepsze niż moje? Lecz czy to jest świat jaki chcę współtworzyć poprzez popieranie tej czy tamtej narracji. Użyj najpierw własnego wglądu do wewnątrz, żeby poczuć różnicę, skąd wychodzi moja postawa, czy bardziej z lęku- ze świata bańki gdzie stoję osaczony przez dzikie zwierzęta i starcza mi siły ledwie, by ujść z życiem ciągle walcząc… Czy może mogę spojrzeć z innego miejsca, tam gdzie Ufam, gdzie króluje absolutna pewność, Bóg w nas. Hmmmm…..czy sobie pozwolę na ten luksus? A czemu nie? Dlaczego wiecznie być skąpym dla własnej duszy? I dopiero gdy zyskamy prawdziwe porównanie, mamy szanse na tzw. wytrącenie się z utartych torów myślowych, czyli na zmianę perspektywy, wybicie z rytmu. To potrzebne, by zobaczyć siebie innymi oczyma i czasem krzyknąć ze zdumienia. I ta chwila starcza by dopuścić nowe możliwości, przekłuć bańkę, zobaczyć szerszą perspektywę.
Co do światów baniek, których się boimy, które wciągają czy zatapiają, pamiętajmy, że sami dajemy im moc. Nic w naszej przestrzeni, świecie nie ma nad nami władzy, chyba że sami scedujemy swoje prawa na osoby trzecie. Czasem niechęć do zobaczenia siebie w postaci twórcy ze wszystkimi konsekwencjami tego prawa, czyni nas jakby ślepcami, którzy dobrowolnie chcą widzieć siebie niewolnikami i wybierają by odgrywać ten dramat na scenie życia. Czasem tak głęboko w dół zeszło się tą ścieżką, że tylko druga istota z Boga może nam przypomnieć o naszym dziedzictwie- brat, siostra, bliźniacza dusza, my pod inną postacią. Dlatego właśnie, że jesteśmy wszyscy jednym wyżej, już dziś powinniśmy uczyć się na wczoraj, bo jesteśmy spóźnieni, odpowiedzialności za nas samych, za nasze nieświadome pozornie wybory. Bo jeśli nadal ignorujemy to wezwanie, to tak jakbyśmy prosili ukochaną wnuczkę, córkę, brata, kogo kochasz najbardziej, by zszedł do piekła (a to bardzo trudna droga) żeby tobie otworzyć drzwi. Prawda nas wyzwoli…dlaczego więc tak bardzo opieramy się przed jej poznaniem?
Stąd świadomie posyłajmy nasze myśli na fali dobrych emocji, intencji czystych….a jak łapiemy siebie na snuciu trujących wywarów- zwracajmy je do prania do naszego Nieba- uwolnij to, przyglądając się z ciekawością i delikatnym uśmiechem na twarzy- jakie rozwiązanie na to istnieje Boże? Nie szukaj w starym słowniku, bo tam nie znajdziesz słów swego nowego świata. Nowy Ty, czysty, pachnący, nie zakłada z powrotem brudnych ubrań, lecz wybiera zawsze świeże, pachnące rajem, by utrwalić nową wersję siebie. Jak ty nie uwierzysz, że potrafisz stawać sie lepszy dzięki własnym wysiłkom i nieustannemu kierowaniu wolnej woli, uwagi na wyższe plany gdzie króluje Bóg w Tobie, to kto uwierzy za Ciebie?
Oto z grubsza kompendium tego co przed nami stoi, każdym z osobna. Dzień po dniu… a im bardziej się przykładamy, tym bardziej zaskakujemy dziś samych siebie, bo to co wewnątrz zmieniamy, to oglądamy dosłownie w świecie zewnętrznym. Projektor działa, a ty jesteś Operatorem. Obudź się!
Magdalena