gru 19 2014

Wyznania wiary, domy Boże tego świata

dom BożyDuszę naturalnie ciągnie do Boga, naturalnie poszukuje ona sposobu, metody dotarcia, zbliżenia się do najwyższego ideału, do Źródła swego pochodzenia, do Domu Ojca-Matki. Tutaj w materii czujemy się jak za barierą, oddzieleni od Boga, nie widzimy, nie słyszymy zajęci światem, a dusza tęskni i woła, zmusza nas do szukania głębiej, do szukania i rozpoznania tego co boskie, co prawdziwe w nas i jest przejawem tejże boskiej, świętej cząstki w świecie. W poszukiwaniu kawałków Domu, pamięci o swoim pochodzeniu, o źródle, niejako w poszukiwaniu świętych części zjednoczonych ze źródłem Istnienia, dusza lgnie do wszystkiego co stanowi dla niej te wspomnienie, wyraz duchowego, co niesie przesłanie od ducha świętego i ożywia jej istnienie. To jak czysty oddech dla duszy, która dusi się w świecie materialnym, tak ślepym często na wszelkie przejawy ducha.

W tym materialnym świecie, takim materialnym odzwierciedleniem duchowości, przejawem czysto fizycznym – symbolem są kościoły. Nieistotne jaka religia, ważne, że jej intencja, pierwowzór założycielski, fundament i kamień węgielny to czysta wiara w Boga, Ojca Stworzyciela wszechrzeczy. Każda forma religii, kościół ma za zadanie podtrzymać dusze w drodze tu na Ziemi, zjednoczyć w wierze, umożliwić rozwój, być odzwierciedleniem i przypomnieniem dla ludzi, że istnieje coś poza sferą fizyczną, być przestrogą, ostrzeżeniem, wsparciem i drogą. Nieraz człowiek tak zatraca się w tym co materialne, ogranicza swoje postrzeganie, że tylko namacalny dowód postawiony przed oczyma może mu ukazać, zwrócić uwagę poprzez symbol, że dom Boży ma swoje odbicie tu na Ziemi. Ta symbolika mówi, dom Boży jest i tu, odnajdź go, wejdź, jest także w Tobie-możesz go poczuć.

W zależności od miejsca narodzin duszy, pewne uwarunkowania naturalne, geograficzne i kulturowe, skłaniają duszę, umożliwiają jej kontakt z duchowym wymiarem, poprzez taki a nie inny kościół, wyznanie. Dlatego za bezcelowe uważam ocenianie religii jako złej czy dobrej, roztrząsanie która jest wyższa, a która gorsza, to bardzo ludzki styl myślenia pozbawiony głębszego duchowego sensu. Religie, wyznania powinno się rozpatrywać niejako z ‘góry’, z punktu widzenia duchowości, nie liniowo, lecz wielowymiarowo. Jeżeli dusza wybrała swoje doświadczenia Boga poprzez buddyzm, judaizm, hinduizm, chrześcijaństwo czy inną formę wiary… to jej wolny wybór w jakim aspekcie Boga chce siebie poczuć, odnaleźć. Nie oceniam tu też pracy kapłanów na przestrzeni wieków, ani błędów, które w naturalny sposób pojawiały się w każdym ruchu ze względu na pierwiastek czysto ludzki i niejasności następców, różne interpretacje, nie zawsze zgodne z przesłaniem ducha danej religii, jej źródłem. Ważne jest to co duchowe, co ponad tym, jeśli odsunąć na bok ludzkie sprzeczki, zatargi, wojny religijne-które są najgorszym przykładem błędnie pojętej duchowości w religii, oraz wypaczeniem jej idei, ukaże się przeznaczenie kościoła, domu Bożego tu na Ziemi. Jak w każdym Domu, mamy się tam odnaleźć u Siebie, rozpoznać Prawdę o swoim pochodzeniu, nasycić dusze wspomnieniem lekkości, i dać sobie odczuć, że duchowe jest namacalne, że jest i może być ukazane na zewnątrz poprzez nasza świątynię wewnętrzną, poprze życie, które będzie przejawem czystości, prawdy, zgodności z tym co panuje w Domu Bożym. Tak jak wewnątrz tak i na zewnątrz.

Gdy uda się nam rozpoznać taki obraz – symbol kościoła, domu Bożego, wtedy staje się jasne, że różnice między wyznaniami są widoczne tylko do pewnego poziomu, póki nasz wzrok przesuwa się tylko po powierzchni, nie zagłębiając w ducha stronic… To tak jak czytanie –dajmy na to Biblii, bez rozumienia głębszego przesłania ukrytego w przypowieściach, naukach, życiu świętych.

Kapłan to też symbol, wysłannika Bożego, tłumacza, i pośrednika. Nikt nie mówi, że każdemu jest on niezbędny, ale są przecież ludzie, którzy potrzebują tej formy spowiedzi, rozmowy i wsparcia. Nie każdy na każdym etapie swego życia będzie samowystarczalny, nie zawsze jesteśmy wstanie sami wyciągnąć duszę z mroku, czasem potrzebna jest dłoń, która mocno nas chwyci i nie puści póki nie będziemy wstanie utrzymać równowagi. Nie poddaję tu też dyskusji jakości kapłaństwa, wiadomo, że najgłośniej naświetlane są zawsze przypadki obrzydliwego pogwałcenia praw i przynależności do posłannictwa Kapłańskiego… Taki rodzaj działalności na zgubę dusz będzie miał tragiczne i zgubne w skutkach efekty dla kapłana, który znając swoje przyrzeczenie oddaje duszę innemu władaniu… Nie wolno nam też zapominać że kapłan to też człowiek, owszem z wyjątkowym posłannictwem, odpowiedzialnością, i gdy czysty z pewnością jego czyny i słowa naznaczone są znakiem ducha świętego… ale nadal człowiek. Wszyscy zmagamy się w środku z pokusami i trudami doświadczania życia na Ziemi. Nie oceniajmy więc całego dorobku wieków -wyznania wiary, po czynach ich ‘sprzedajnych’ przedstawicieli w poszczególnych epokach.

Wracając jednak do tematu wyznań wiary jako obrazu pierwiastka duchowego tu na Ziemi, głęboko wierzę, że wszyscy jesteśmy w drodze do urzeczywistnienia poprzez Siebie, ukazania pierwiastka Bożego, który jest w nas, i który powinien być naszą jakością, naszym duchowym Ja. Każdy jak świat długi i szeroki jest na innym etapie rozwoju, w innym punkcie drogi, na innym etapie rozumienia Absolutu, Boga, Matki, wiecznego Źródła, Domu… I każdy potrzebuje czego innego, by pełniej odczuć, zrozumieć Boga w sobie poprzez określony aspekt. Do jednego bardziej przemówi obraz buddy, do drugiego, reinkarnacja, do trzeciego życie wieczne w Raju, do innego Chrystus, który jest Synem Bożym, w każdym z nas.

Chrystus, czyli Bóg wywyższony w człowieku, Dziedzic i Syn w Domu Bożym, to dziedzictwo każdego człowieka, który szuka nadal powrotu, by je objąć i uczynić swoim.

drabina anielska
Każda religia ofiarowuje swoim wyznawcom niezbędny pierwiastek duchowy, który odpowiednio pojęty i zrozumiany, umiłowany, potrafi wynieść serce do rozumienia idei wyższych, do rozpoznania Chrystusa, swego pochodzenia, swego miejsca i roli w Domu Boga. Kiedy dostrzegamy kim jesteśmy, wówczas zacierają się granice między wyznaniami, wyznawcami, górą i dołem, jest tylko jedna rzeczywistość ujawniona, doskonała, pełna. Wtedy żadne dwuznaczne i niedoskonałe formy, obrazy spostrzegania, odzwierciedlania rzeczywistości nie mają u nas swego wsparcia, i nie istnieją poprzez nas, nie podtrzymujemy ich dłużej swoją energią. Staje się jasny cel istnienia religii, kościołów tu na Ziemi i ich posłannictwo, to jak szczebelki na drabinie rozwoju duchowego, po której wspinamy się do Domu. Każdy jest niezbędny żeby dotrzeć wyżej.

Bywa też tak, że niektórzy omijają część schodków i przeskakują wyżej, dokonując ‘skoku wiary’. Są dusze, które nie odczuwają potrzeby uczestniczenia w życiu kościoła, ale mają głęboko czującą duszę, która codziennie wpatrzona w Boga rozmawia w swoim wewnętrznym zaciszu, z dala od oczu ciekawskich, z Bogiem. Są dusze nieśmiałe, są dusze, które lepiej czują się, gdy ich tajemnicę bytowania i miłosnej rozmowy z Bogiem okrywa zasłona. Są dusze, które narodziły się w dalekich, dzikich jeszcze zakątkach Ziemi, w plemieniu, gdzie oddają cześć pierwiastku Bożemu, który przejawia się w każdej żywej istocie, w roślinie, w wodzie i wietrze, i skale… Są dusze, które głęboko wierzą ale na to życie wybrały inny scenariusz rozwoju, i np. szukają Swego odbicia w Bogu poprzez medytację, i rozmowę z własną duszą bezpośrednio, bo tak chcą doświadczać.

Bywają też ludzie, którzy zapomnieli o Domu, lub nie chcą go pamiętać lub nie spieszą się do powrotu, tacy, którzy nazywają siebie ateistami, tacy, którzy nie mają kontaktu ze swoją duszą, lub ją odsuwają… Dla nich też kościół jest na Ziemi lub może szczególnie dla nich, pracuje dla nich nawet jeśli o tym nie wiedzą i go nie przyjmują.

Niektórzy ludzie tak dalece odeszli od światła, od pamięci o naszym Domu, że nieraz na początku do tak zamkniętej świadomości szybciej przemawia strach niż dobroć… Czasem niektórych powstrzymuje lęk przed czynieniem sobie krzywdy bardziej niż miłość, ale to już wyjątkowo biedne dusze. Czasem kościół działa w podświadomości takiego człowieka jako taki straszak, napomnienie- bądź pomny co czeka cię po śmierci, co czynisz ze swoja duszą- i czasem te upomnienie zadziała i stanowi też formę wsparcia dla duszy, która nie może wydostać się na powierzchnię zepchnięta głęboko w ciemną otchłań. Czasem, gdy się pogrozi palcem dla nieposłusznego dziecka, dopiero można starać się wytłumaczyć wyższe prawdy.

Jak już mówiłam, każdy jest na innym etapie rozwoju, co innego go przyciąga na dany czas, innego aspektu pragnie doświadczyć, poznać. Wszyscy jednak idziemy to samą drogą, gdy popatrzeć na to z ‘góry’, do jednego celu zmierzamy, i nie ma między nami różnic, nie ma innego Domu dla ciebie a innego dla mnie, różni się tylko nasze pojmowanie tego Domu na dziś. A kiedy przyjdzie zrozumienie, oświecenie wtedy zgodnie powiemy:
„Oddaję cześć temu miejscu w Tobie, w którym cały Wszechświat mieszka.
Oddaję cześć temu miejscu w Tobie, w którym jest Miłość, Prawda, Światło i Pokój. Kiedy Ty jesteś wewnątrz tego miejsca w sobie, i kiedy ja jestem wewnątrz tego miejsca we mnie, Jesteśmy Jednością.”

Świątynia Boga żywego jest w każdym z nas- i to prawdziwy Dom Boga na Ziemi.

Magdalena

Brak komentarzy